poniedziałek, 6 września 2010

nie - jesiennie

Gdy zaczęłam się zastanawiać z czym tak naprawdę kojarzy mi się jesień, okazało się, że wcale nie tak źle. Pięciopalczaste skarpetki. Ciepła bluza. Przemożna, nieustająca chęć na klasycznego Liptona z plasterkiem cytryny i łyżeczką cukru. Od zawsze. Spędzanie długich wieczorów pod ciepłą kołdrą. Przepyszne i aromatyczne grzane wino z pomarańczą. Kakao lub gorąca czekolada. Uwielbiam złotą jesień, jaka była kiedyś. Piękne kolory na drzewach. Zbieranie kasztanów. Słoneczne dni z książką na ławce w Parku Saskim.

Jednak jesień przyszła stanowczo za wcześnie. Chcę jeszcze ciepła, słońca, lata, lodów, owoców, pysznych i tanich warzyw, kolorów.

Penne, zielone pesto, czosnek, pomidorki koktajlowe, oregano, zioła prowansalskie, orzechy, parmezan, świeżo zmielony pieprz. Najszybciej i jak pysznie :)


3 komentarze:

  1. i mnie jesień kojarzy się całkiem przytulnie.. i właściwie to ja ją lubię. tylko zimno źle znoszę.
    a to lato u Ciebie jest, pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod grzanym winem z pomarańczami ;) Uwielbiam! A klasyczny Lipton z plasterkiem cytryny i dwiema łyżeczkami cukru to specjał mojego Taty. Nie wiem, jak to robi, ale z tej banalnej kompozycji wyczarowuje najlepszą herbatę pod słońcem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pogoda jest cudowna!! Pomidorki na penne też! Nigdy nie lubiłam liptona z cytryną i cukrem, z cytryną tak z cukrem nie bleee

    OdpowiedzUsuń