sobota, 25 września 2010

cytrynowo i słonecznie

Dzisiaj kolejne muffiny, które mogłabym jeść cały czas - szkoda tylko, że już skończyły się owoce. Przepis asiejowy. Cytryny spokojnie mogłoby być dużo więcej, ale i tak były pyszne. Idealne na złotą jesień, która w końcu do nas przyszła. Puszyste, mięciutkie, z posmakiem cytryny, ale wcale nie kwaśne. W ramach inwencji własnej dodałam pokruszoną gorzką czekoladę - świetne połączenie :)


A już od poniedziałku czekają nas pudła z nabazgranymi markerem opisami. Worki z ciuchami. Owijanie talerzy w folię bąbelkową. Upychanie wszystkich bibelotów, które udało nam się zgromadzić od poprzedniej przeprowadzki. Gorączkowe poszukiwanie jakichkolwiek mebli, bo nie mamy żadnych swoich. Wyniosły pomarańcz w sypialni. Pole kukurydzy w kuchni. Oj, ile roboty przed nami.

1 komentarz:

  1. Piękne muffiny! Przeprowadzka? wspaniale! uwielbiam pakowanie, urządzanie nowych miejsc i nowe przestrzenie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń